| |
NYSA ZGORZELEC Oficjalna Strona Klubu |
 |
Archiwum 2010 / 2011 - 8 goli, bramka debiutanta oraz ręka której nie było
cero - 2011-05-18, 22:51 Temat postu: 8 goli, bramka debiutanta oraz ręka której nie było O nie lada emocje zadbali w dniu dzisiejszym seniorzy zgorzeleckiej Nysy. „Biało – niebiescy” po niezwykle ciekawym meczu zremisowali na własnym terenie z Olimpią Kamienna Góra 4:4, zapewniając sobie punkt dopiero w doliczonym czasie gry.
Fotki z meczu: https://picasaweb.google.com/106852042972627625008/ZalegYZOlimpiaKamiennaGora18052011?authkey=Gv1sRgCMGdooGD9teqqAE&feat=directlink
Wnikliwi obserwatorzy dzisiejszego meczu, pomimo szybkiego dwubramkowego prowadzenia Nysy, z pewnością zauważyli, że podopiecznym trenera Gryglaka gra nie za bardzo się „kleiła”. Co prawda swoje w pierwszych minutach robili Łuszczyk, Mądrzejewski i Jabłoński, jednak zupełnie poza grą byli Jenczyk, Rydol , Borowy i Kościuk. Na domiar złego w późniejszym czasie tercet zawodników wspomnianych w pierwszej kolejności, dostosował się poziomem gry do reszty ekipy, co nie mogło napawać optymizmem przed kolejnymi minutami meczu. Z biegiem czasu inicjatywę zaczęli przejmować goście, a to, przy bardzo niepewnych interwencjach rezerwowego bramkarza miejscowych – Franaszczuka, oznaczało kłopoty.
W 40 minucie przed polem karnym faulował Kościuk. Piłkę z niedalekiej odległości od pola karnego wznawiali goście, którym pierwsza próba dośrodkowania nie za bardzo wyszła. Po ponownej „wrzutce na aferę”, futbolówkę głową uderzył Gryka, a ta poszybowała ponad wyciągnięte ręce Franaszczuka i zatrzepotała w siatce.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ większym zmianom. Znów bardziej twórczy byli goście, a Nysa mozolnie starała się dostosować do warunków gry narzuconych przez gości. Jednak zamiast bramki wyrównującej, na stadionie przy Maratońskiej zobaczyliśmy trzecią bramkę w wykonaniu gospodarzy. Z rzutu wolnego przymierzył Jabłoński, a Powiertowski, pomimo ofiarnej interwencji, musiał wyciągnąć piłkę z siatki po raz trzeci. Gdy wydawało się, że Nysie w tym meczu nie ma prawa stać się już nic złego, przyjezdni za sprawą Hadały, Szota i Bieńkowskiego wyszli na zasłużone prowadzenie , a spory udział przy utracie przynajmniej dwóch goli miał golkiper Nysy, który tego późnego popołudnia z pewnością nie zaliczy do udanych.
Gdy sędzia doliczał dwie minuty do regulaminowego czasu gry, nikt raczej nie spodziewał się tego, że gospodarze zdołają odmienić losy przegranego meczu. Na szczęście dla miejscowych, kilka minut przed ostatnim gwizdkiem, na boisku pojawił się Dariusz Kowal, dla którego był to debiut w ligowym meczu seniorów. Chłopak, który na codzień gra w juniorach zgorzeleckiego team’u, przy okazji bodajże drugiego kontaktu z piłką, dobrze opanował futbolówkę (niektórzy dopatrywali się w tym wypadku zagrania ręką) i popędził w stronę bramki gości. Po drodze minął jeszcze jednego z obrońców, po czym strzelił tuż obok wychodzącego bramkarza Olimpii. Po tym strzale sędzia pozwolił jeszcze przyjezdnym wznowić grę, po czym zakończył to niezwykłe spotkanie.
Bramki dla Nysy strzelili: Jaworski 3’(k), Mądrzejewski 16’, Jabłoński 40’, Kowal 92’
Nysa: Franaszczuk: S. Monik, Jabłoński, M. Monik, Kościuk – Borowy, Jabłoński, Jaworski, Łuszczyk – Rydol, Mądrzejewski (Kowal)[/i]
chazol - 2011-05-19, 06:39
nie było flag ?
Majki - 2011-05-19, 08:13
była jedna, tylu ładnych bramek w wykonaniu Nysy już dawno nie było:D i tylu szmat bramkarza też...
Andrus - 2011-05-19, 09:42
Nysa idzie twardo do IV ligi i brawo ja jak zwykle byłem na meczu i nie widziałem żadnej bramki
Fructo - 2011-05-19, 12:41
Co za mecz ;D z 3:1 dla nas zrobiło się 3:4 ;D , ładne bramki dobre sotkanie oby do końca same takie były
|
|