| |
NYSA ZGORZELEC Oficjalna Strona Klubu |
 |
Archiwum 2009 / 2010 - Nysa Zgorzelec - Orzeł Wojcieszów 1:2 (1:1)
cero - 2010-04-03, 12:15 Temat postu: Nysa Zgorzelec - Orzeł Wojcieszów 1:2 (1:1) Po przedrundowych zawirowaniach związanych ze zmianami obsady redakcji naszej strony, piłkarską wiosnę zaczniemy w starym wypróbowanym składzie. Do czynnego pisania na nasza witrynę powracają osoby, które były związane z nysazgorzelec.pl od samego początku. Główną osobą odpowiedzialną za wydarzenia na "biało - niebieskiej" witrynie bierze na siebie G. Cerobski. To do niego będzie można się zwrócić z wszelkimi uwagami, pretensjami i konstruktywną krytyką.
Na początek "wrzucam" opis zeszłotygodniowego spotkania przeciwko Orłowi Wojcieszów.
Faworyzowana przed spotkaniem Nysa od początku miała problem z bardzo aktywnym tego dnia Łużnym. Napastnik wojcieszowian, już na początku spotkania oddał bardzo groźny strzał zza pola karnego, jednak na szczęście dla gospodarzy dobrze ustawiony był Barynów, który z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Strzał z 6 minuty był odosobnionym przykładem ataków gości w pierwszej połowie. Początek spotkania należał do Nysy, która kilkukrotnie groźnie atakowała, a na uwagę z pewnością zasługiwał strzał z około Krzysztofa Pacaka, który koniuszkiem palców wybronił bramkarz gości – Tokarek. Po tej akcji gospodarze zdecydowanie intensywniej zaatakowali, a ich staranie w końcu zostały uwieńczone golem. W 19 minucie spotkania bardzo dobre podanie dostał Rydol, który przebiegł jeszcze parę metrów i z dosyć ostrego konta oddał strzał, po którym piłka zatrzepotała w siatce gości. Po objęciu prowadzenia, zgorzelczanie jeszcze kilkukrotnie zagrażali bramce przyjezdnych. Niestety zabrakło wykończenia akcji, ponieważ tego dnia to skuteczność była największa bolączką Nysy. Jednobramkowe prowadzenie nigdy nie daje gwarancji na końcowy sukces. Nysa przekonała się o tym w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy to po stracie w środku pola Pacaka (kontrowersyjna sytuacja, w której wielu obserwatorów widziało ewidentny faul na Kszyśku) dogodnej sytuacji strzeleckiej nie zmarnował Łużny. Bramka „do szatni” była początkiem problemów „biało – niebieskich”.
Druga połowa zaczęła się od zmasowanych ataków gospodarzy, którzy po kolei wykonują 5 rzutów rożnych. Piłkarze Orła nie dali się ponieść nerwom i praktycznie z beznadziejnych sytuacji wychodzili obronną ręką. Dążąca do strzelenia bramki Nysa, nadziewała się na kontry gości. Po jednej z takich kontr w 77 minucie, Kurek posłał prostopadłą piłkę do Łużnego, który na pełnej szybkości wyprzedził jednego z obrońców, zwiódł bramkarza i strzelił drugą bramkę dla Orła. Strata drugiego gola kompletnie podcięła skrzydła zgorzelczanom. Nysa próbowała jeszcze kilka razy zmienić niekorzystny dla siebie rezultat, jednak nic z tego nie wychodziło. Przegrana w spotkaniu, przed którym wszyscy dopisywali Nysie trzy punkty, stała się faktem.
Porażka na inaugurację zaskoczyła nie tylko sympatyków zgorzeleckiego zespołu, ale również i samych piłkarzy, którzy nie potrafili wyjaśnić powodów niespodziewanej przegranej. Nysa miała co prawda więcej z gry, jednak Orzeł tego dnia grał bardzo dobrze taktycznie i poza stratą pierwszego w tym meczu gola, nie popełniał błędów.
|
|