Już pierwsza akcja Nysy mogła „ustawić” mecz. W drybling z trzema rywalami na połowie przeciwnika wdał się Marcin Orłowski, który nadspodziewanie łatwo poradził sobie z piłkarzami Włókniarza, a w końcowej fazie akcji znakomicie podał do nadbiegającego Jacka Matusewicza. Kapitan „biało – niebieskich” uderzył jednak tak niefortunnie, że lecąca w światło bramki piłka, została w ostatniej chwili zastopowana przez jednego z graczy gospodarzy. Ta doskonała okazja zemściła się na Nysie kilka minut później. Zgorzelecka defensywa, źle zastawiła pułapkę ofsajdową. A z prezentu skorzystał najskuteczniejszy gracz Włókniarza – Zaborski, który otworzył tym samym wynik spotkania.
W odpowiedzi zespół ze Zgorzelca przeprowadził szereg ataków, których głównymi inicjatorami byli Mazur z Lechowskim. Po jednej z takich akcji faulowany przed polem karnym był Orłowski. Do piłki ustawionej na 25 – metrze, podszedł Krzysztof Mazur. Pomocnik Nysy uderzył bardzo precyzyjnie, jednak futbolówka trafiła w słupek. Na szczęście dla zgorzelczan, przytomnie za strzałem kolegi z drużyny poszedł Chrzanowski, który, dostawiając nogę do odbitej od słupka futbolówki, dopełnił jedynie formalności. Po pięciu minutach gry piłkarze z Mirska znów nie poradzili sobie z Marcinem Orłowskim, który tym razem, został „skoszony” na wysokości pola karnego. Wykonawcą rzutu wolnego ponownie był Mazur, który tym razem trafił w poprzeczkę. Okres po zdobyciu bramki, był najlepszym momentem gry Nysy w tym spotkaniu. W 35. minucie ponownie ze stałego fragmentu zaskoczyli goście. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Jacka Matusewicza, piłka trafiła na nogę grającego trenera Nysy – Szczęsnego. Ten oddał piekielnie mocny strzał z „woleja”, jednak futbolówka o kilka centymetrów minęła poprzeczkę bramki miejscowych.
Pierwsze trzy kwadranse gry Nysy, pomimo straty bramki, napawały optymizmem. Zgorzelczanie wykazywali łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich. Brakowało jedynie skuteczności. Szkoda, że inwencji twórczej na ciekawe akcje, zabrakło Nysie w drugiej połowie. Piłkarze Włókniarza zawężali centralną strefę boiska. Nysa zamiast odpowiedzieć przeniesieniem ciężaru gry na skrzydła, uparcie atakowała środkiem. Tak przeprowadzane ataki, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Z minuty na minutę coraz lepiej prezentowali się gospodarze, którzy zaczęli stwarzać sobie dogodne okazje. Jedna z nich zakończyła się sukcesem. W 60. minucie meczu po raz kolejny nie popisali się obrońcy Nysy, którzy bez krycia zostawili Zaborskiego. Ten z zimną krwią wykorzystał gapiostwo defensorów Nysy i technicznym uderzeniem pokonał Barynowa. Po utracie gola zgorzeleccy futboliści rzucili się do odrabiania strat. Determinacja „biało – niebieskich” sprawiła, że miejscowi, zdecydowanie cofnęli się do obrony. W ostatnich 20 minutach meczu, kibice, którzy zdecydowali się przyjść na to spotkanie, oglądali nieustanny napór gości i „obronę Częstochowy” zespołu z Mirska. Gospodarze, by utrzymać korzystny dla siebie rezultat, nie przebierali w środkach. Z boiska „wyleciało” dwóch piłkarzy Włókniarza, w tym również i bohater miejscowych – Zaborski, który został ukarany przez sędziego drugą żółta kartką za grę na czas. Osłabieni gospodarze w jeszcze większym stopniu skupili się na „murowaniu bramki”. Nysa nie miała pomysłu, jak wykorzystać grę w przewadze. Częste wrzutki w pole karne nie przynosiły rezultatu. Włókniarz nie próbował nawet „wychodzić” poza własną połowę. Gracze z Mirska skoncentrowani byli jedynie na dalekim wybijaniu piłki, co niestety zdało egzamin. Nysa grając z przewaga dwóch piłkarzy nie potrafiła choćby zremisować. T
_________________ Bóg stworzył Człowieka, Człowiek Piwo, baba przylazła sama
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum