W drugiej kolejce rundy wiosennej piłkarze zgorzeleckiej Nysy pokonali w Lubaniu tamtejsze Łużyce 5:1. Ciekawostką na pewno jest fakt, że zespół ze Zgorzelca w tym spotkaniu występował w roli gospodarza. Wynik mógł być jeszcze bardziej okazały, gdyby Krzysztofowi Mazurowi udało się wykorzysta rzut karny. To, że Nysie Łużyce „nie leżą” wiedzieli wszyscy, od piłkarzy zgorzeleckiego klubu począwszy, na działaczach skończywszy. W pierwszej rundzie, która została rozegrana jeszcze latem, podopieczni trenera Wolteriera wygrali z Nysą 2:1, prezentując niezbyt imponujący styl gry.
Początek spotkania na pewno nie zwiastował takiego gradu bramek, jaki swoim przeciwnikom zaaplikowali podopieczni trenera Szczęsnego. Nysa zaczęła z szacunkiem dla przeciwnika, jednak po kilku minutach meczu było wiadomo, że Łużyce, które trzeba to przyznać, grały w osłabionym składzie, tego meczu nie mogą wygrać. Na początku spotkania, dwukrotnie groźnie z rzutów wolnych uderzał Mazur, ale najpierw zabrakło precyzji, a chwile później siły. W 15 minucie powinno być 1:0 dla „biało – niebieskich”. Dobrze piłkę w środkowej strefie boiska rozegrali Lechowski i Mazur. Futbolówka trafiła do Matusewicza, a ten w wydawałoby się stuprocentowej sytuacji strzelił obok bramki.
Dziesięć minut później piękne podanie Jabłońskiego z głębi pola, trafiło do Orłowskiego. Ten ładnie zgasił piłkę i strzałem ze „szpica”, z około 16 metrów, nie dał żadnych szans golkiperowi Łużyc. Po strzeleniu pierwszego gola, wydawało się, że Nysa w kolejnych akcjach zmiecie lubaniaków z murawy. Kolejne groźne uderzenia Mazura i Lechowskiego minęły jednak bramkę ”gości”. W 35 minucie doszło do sytuacji, która w tym spotkaniu nie powinna mieć miejsca. Na prawym skrzydle przewinienie popełnił Łuszczyk. Łużycom przysługiwał rzut wolny, który wykonali wprost perfekcyjnie. Do mocno bitej piłki doskoczył w polu karnym Pogorzelec, który chwile wcześniej zgubił Jack Matusewicza. Remis utrzymywał się tylko 5 minut, gdyż właśnie po takim czasie gry do bramki Łużyc z 25 metrów piękną „torpedę” posłał Jabłoński. .
W drugiej połowie Zespół Łużyc z minuty na minutę robił się coraz słabszy. Piłkarze z Lubania nie wytrzymywali kondycyjnie spotkania, co skrzętnie wykorzystywali wybiegani tego dnia ponad miarę „biało – niebiescy”. Nysa osiągnęła w drugiej połowie wręcz miażdżącą przewagę, a efektem takiej gry zgorzelczan, były trzy zdobyte bramki. W 55. minucie jedenastą bramkę w tym sezonie strzelił Marcin Orłowski, który wykorzystał asystę Bogdana Szczęsnego i niczym Ruud van Nistelroy, znalazł się w polu karnym Łużyc, po czym „wpakował” piłkę głową do bramki. 15 minut później było już 4:1. Znów w roli głównej wystąpił Orłowski, który po pięknym rajdzie dograł na czystą pozycję do Matusewicza, a ten „szczupakiem” strzelił kolejnego gola dla Nysy. Demolkę Łużyc dokończył w doliczonym już czasie gry Dariusz Trzonek, który głową ustalił wynik na 5:1 dla Nysy. 10 minut wcześniej gola dla zgorzeleckiego zespołu, mógł strzelić Krzysztof Mazur, ale jego strzał z rzutu karnego(po faulu na nim samym) wybronił Zaparty.
barwy_jpg.jpg
Plik ściągnięto 2259 raz(y) 13,86 KB
_________________ Bóg stworzył Człowieka, Człowiek Piwo, baba przylazła sama
Ostatnio zmieniony przez chazol 2006-11-18, 09:11, w całości zmieniany 3 razy
Ten sezon to jeden z lepszych z ostatnich 3 lat a więc tak trzymać i aby do wiosny z nadzieją gry na wyremontowanej już płycie boiska w Zgolku. :mrgreen:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum