Nysa Zgorzelec zremisowała na wyjeździe z Piastem Zawidów 1:1. Typowy derbowy pojedynek mógł się podobać kibicom.
Pierwszą groźną akcję w meczu stworzyli gospodarze. W 6 min. spotkania Marcin Kiewra strzałem głową trafił w poprzeczkę. Kilka minut poźniej ponownie miejscowi stworzyli dwie dogodne sytuacje do strzelenia bramki. Dwa razy szczęścia próbował Tomasz Michalkiewicz. Przy pierwszej próbie strzał napastnika Piasta obronił Franaszczuk natomiast za drugim razem po strzale głową piłka przeleciała nad poprzeczkę bramki gości. Piłkarze Nysy przebudzili się dopiero w 27 min. Sygnał do ataku dał Marcin Monik. Obrońca biało-niebieskich zdecydował się na strzał z odległości 25 metrów, jednak piłka minimalnie minęła okienko bramki strzeżonej przez Gilewskiego. W 35 min. szczęście dopisało miejscowym. Nowy nabytek zgorzelczan, Marek Borowy strzelił zza pola karnego i zasłonięty przez obrońców bramkarz Piasta z trudem sparował piłkę na poprzeczkę bramki po czym futbolówka wróciła do niego. Trzy min. później kapitan Nysy, Tomasz Góral próbował pokonać „Gila”. Popularny „Górski” odważył się na strzał z prawej nogi i co ciekawe mało brakowało a obrońca Nysy „słabszą” nogą wyprowadziłby swoją drużynę na prowadzenie – Gilewski wybił piłkę na rzut rożny. Serię ataków zgorzelczan skutecznie udokumentował Borowy. Młody napastnik Nysy strzelił z 18 metrów i zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach zgorzeleckiego klubu. Zaraz po strzeleniu bramki Nysa mogła dobić zawidowian jednak Marcin Monik z najbliższej odległości strzelił prosto w bramkarza Piasta. Stare piłkarskie porzekadło brzmi: „niewykorzystane sytuacje się mszczą” i tak było w sobotę. Tomasz Grabowski znalazł się w sytuacji sam na sam z Franaszczukiem i nie dał szans młodemu bramkarzowi.
Druga połowa meczu to przede wszystkim ostra gra w środkowej części boiska. Miejscowi piłkarze próbowali wykorzystać atut własnego boiska i wyjść na prowadzenie w wielkich derbach powiatu zgorzeleckiego. Dużo kontrowersji wywarła sytuacja z 54 min. meczu, kiedy strzał Grabowskiego z linii bramkowej wybił stroper Nysy – Sebastian Monik. Miejscowi zawodnicy i kibice dopatrzyli się przy tej interwencji zagrania ręką przez obrońcę gości. Oba zespoły grały odważnie. Żadna z ekip nie zadowalała się podziałem punktów. Od 77 minuty zawidowianie grali w dziesiątkę. Z boiska został wyrzucony Paweł Woźny. Obrońca zawidowian za drugą żółtą kartkę a w konsekwencji czerwoną został odesłany przez arbitra do szatni. W ostatniej minucie meczu przyjezdni mogli zainkasować całą pulę jednak wprowadzony na plac gry Hołub nie wykorzystał dogodnej sytuacji.
Remis wydaje się wynikiem sprawiedliwym jednak tego dnia komplet punktów był na wyciągnięcie ręki dla obu zespołów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum