Wysłany: 2011-12-19, 17:03 Z krwi i kości "biało - niebieski"
Zapraszamy do lektury, zapowiadanego jakiś czas temu, wywiadu z Andrzejem Tycem- Prezesem MKS Nysa Zgorzelec.
Rozmowa została przeprowadzona w ubiegły wtorek - 13 grudnia 2011r.
Co skłoniło Pana do tego, że po raz kolejny zdecydował się Pan przejąć stery w klubie?
Nigdy nie zerwałem więzów z Nysą Zgorzelec. Cały czas byłem aktywny we wspieraniu tego klubu, choć przez ostatnie dwa lata bardziej w sferze moralnej. Bez przerwy śledziłem losy wszystkich drużyn klubowych. W końcu pewna grupa osób poprosiła mnie, żebym włączył się aktywnie w pracę na rzecz Nysy, co doprowadziło do tego, że na ostatnim spotkaniu członków klubu zostałem wybrany prezesem. Dwa lata temu, kiedy żegnałem się z klubem, jako Honorowy Prezes, mówiłem, że kiedy nadejdzie taki czas, że będę potrzebny to wówczas pomogę Nysie. Dla mnie w życiu były ważne trzy kluby – Kolejarz Kępno, w którym, jako młody chłopak rozpoczynałem przygodę z piłką, drugi to wrocławski AWF z czasów moich studiów,
no i Nysa Zgorzelec. W paru innych klubach pracowałem jako trener, jednak byłem z nimi jedynie związany zawodowo. Jeżeli zaś chodzi o Nysę, to śmiało mogę powiedzieć, że jestem z krwi i kości „biało – niebieski”.
Powiedział Pan, że klub Pana potrzebował, stąd kilka osób z nim związanych przyszło do Pana
i poprosiło o to, żeby Pan wrócił. Jednak czy nie uważa Pan, że ten powrót mógł nastąpić parę miesięcy wcześniej? Wtedy, kiedy praktycznie z musu, szefem klubu został Adam Łuszczyk?
Wtedy jeszcze nie wszyscy, którzy byli związani z klubem, byli do tego przekonani. Nie wszyscy jeszcze wtedy mieli odwagę opowiedzieć się za moim powrotem.
W drugiej połowie ubiegłego sezonu, w klubie mieliśmy do czynienia, o czym nie wszyscy wiedzą, ze swoistego rodzaju bezkrólewiem. Po rezygnacji prezesa Kozłowskiego, Nysa większą część rundy wiosennej funkcjonowała bez prezesa. Czy nie uważa Pan, że wtedy był odpowiedni moment do tego, żeby wrócić i pomóc klubowi?
Nie znałem dobrze sytuacji w klubie i nie uczestniczyłem w spotkaniach tamtego Zarządu. Wydaje się, że wówczas też wielu o mnie myślało. Ja sam nie chciałem robić nic na siłę. Wszyscy doskonale wiedzieli, że jestem do dyspozycji, gdyż, kiedy żegnałem się z funkcją prezesa ponad dwa lata temu, to powiedziałem, że jeżeli będzie potrzeba, to ja wrócę.
Z tego co Pan mówił na ostatnim zebraniu klubu, większość osób odradzała Panu, żeby obejmować klub w takim momencie, w którym się znalazł. A może był ktoś kto namawiał Pana na to, żeby jednak ponownie kierować Nysą?
Tradycyjnie popierała mnie żona. Oprócz tego wiedziałem, że mogę liczyć na życzliwość zarówno tych którzy są w klubie na dzień dzisiejszy oraz tych, którzy pozostali na zewnątrz i dobrze mi życzą.
Sytuacja pierwszej drużyny w tabeli ligowej nie jest za ciekawa. Aż nadto widoczne są braki kadrowe, trochę mniej organizacyjne. Stąd moje kolejne pytanie. Czy klub MKS Nysa był organizacyjnie gotowy na awans do czwartej ligi?
My, jako klub mamy nawet tradycje trzecioligowe. Więc nie powinniśmy się bać ligi czwartej. Gdyby ten potencjał, który jest w Nysie, został odpowiednio zagospodarowany, to moglibyśmy myśleć nawet o czymś więcej niż tylko walka o utrzymanie w czwartej lidze.Potencjał w Nysie jest większy niż świadczy o tym pozycja w ligowej tabeli. Odnosi się to zdecydowanie do wszystkich drużyn, no może poza B-klasą, bo na dzień dzisiejszy zajmujemy w tych rozgrywkach pierwsze miejsce.
A co zrobić, żeby ten potencjał zagospodarować?
Na dzień dzisiejszy nie potrafię jeszcze wyczerpująco odpowiedzieć na to pytanie. Musze przeprowadzić kilka szczerych rozmów wewnątrz klubu. Zarówno z trenerami wszystkich grup(z nimi spotkanie mamy w tygodniu poprzedzającym święta), jak i z zawodnikami. Z działaczami już rozmawialiśmy i pewne ustalenia zapadły. Będę chciał szczerze porozmawiać z zawodnikami, którzy w trakcie rundy z różnych powodów nagle zrezygnowali z gry. Rozmowa na prawdę będzie szczera. Szczera, aż do bólu. Z tego co mi wiadomo, Nysa zobowiązała się wobec niektórych piłkarzy do pewnych świadczeń i słowa, jako organizacja dotrzymała. Wypadałoby, żeby zawodnicy, którzy obiecywali coś klubowi, również słowa dotrzymali.
Obecnie, nawet na czwartoligowym poziomie, zawodników trzeba jakoś odpowiednio zmotywować do gry w klubie. Kiedyś było z tym łatwiej, a na dzień dzisiejszy gracze stawiają pewne wymagania. Jednym z najważniejszych bodźców do gry dla tego czy innego klubu są, nie oszukujmy się, pieniądze. Co w związku tym, Pan jako prezes klubu może zaoferować zawodnikom, którzy chcieliby grać w Nysie, ale oczekują czegoś w zamian?
W Nysie musimy policzyć na co nas stać. Nasze plany będą odpowiadały naszym możliwościom.
Z pewnością liczymy tutaj na życzliwość naszych sponsorów. Zarówno tych wielkoprzemysłowych,
jak i tych mniejszych – prywatnych. Odbyłem również rozmowy z władzami samorządowymi, które pozytywnie odnoszą się do naszej działalności. Jeżeli życzliwość tych wszystkich podmiotów będzie zgodna z tym, co jest teraz deklarowane, to będziemy w stanie tworzyć stabilny system funkcjonowania klubu, w którym opłaca się grać.
Proszę powiedzieć, co, w trakcie tych dwóch i pół roku Pana nieobecności w klubie się zmieniło?
Nie chcę oceniać tego co działo się podczas mojej nieobecności w klubie, ponieważ wówczas nie brałem udziału w żadnych działaniach i po prostu nie mam takiej wiedzy, żeby dokonać jakiejś obiektywnej oceny. Dla mnie ważne jest to co się dzieje teraz i co będziemy robić w najbliższej przyszłości. Na dzień dzisiejszy jesteśmy w dobrym miejscu. Mamy również parę rzeczy do poprawy. Jest co robić.
Obserwując współpracę ostatniego prezesa klubu Adama Łuszczyka z Zarządem Klubu, można stwierdzić, że nie układała się ona wzorowo. Chłopak sam „biegał” załatwiał dużo spraw na własną rękę, a w klubie często spotykał się z oporem materii. Jak na dzień dzisiejszy wygląda współpraca miedzy Panem a członkami Zarządu?
W tym tygodniu, na zebraniu Zarządu, każdemu reprezentantowi tego gremium zostały przydzielone pewne kompetencje. Także obecnie sprawa jest jasna i główni zainteresowani wiedzą za co są odpowiedzialni.
Patrząc z perspektywy czasu, to co chciałby Pan zrobić, zmienić, być może naprawić teraz
w obecnej kadencji, w porównaniu z pierwszym Pana okresem funkcjonowania w klubie?
Chciałbym, żeby wszyscy w klubie, w którym oprócz sekcji brydżowej dominującą sekcją
jest piłka nożna, zachowywali się tak, jak drużyna piłkarska, gdzie najważniejsza jest gra zespołowa. Obojętnie czy jesteś członkiem Zarządu, piłkarzem, trenerem czy sympatykiem klubu, każdy jest ważny. Chciałbym żebyśmy, szczególnie w sytuacjach trudnych, ze sobą współpracowali. Z drugiej strony chciałbym mocniejszy nacisk położyć na młodzież, ponieważ to właśnie z tych młodych graczy jest później budowana pierwsza drużyna.
Wspomniał Pan o młodzieży. Obecnie nie jest tak prosto zwabić do klubu,nakłonić do regularnych treningów młodzież. Coraz mniej dzieci garnie się do sportu. Czy Nysa w takim razie ma jakiś sposób na przyciągnięcie najmłodszych.
Problem został przez nas zauważony. Zainteresowanie młodzieży zorganizowanym uczestnictwem
w jakimś klubie i związanym z tym reżimem treningowym jest coraz słabsze. Oprócz kontaktu
z nauczycielami w-f w szkołach, myślimy o nawiązaniu kontaktu z rodzicami. Żeby mieć w rodzicu partnera, który będzie pomagał swojemu dziecku w rozwijaniu jego zainteresowań i z czasem przyprowadzi go na stadion na trening orlików czy trampkarzy. Rodzic później pojawiałby się na meczach, treningach, żył przygodą sportową swojej pociechy. Dlatego duża w tym rola i zaangażowanie trenerów pracujących z młodzieżą, którzy nie mogą swoich obowiązków traktować jak zwyczajnej pracy, podczas której wypełnia się swoją robotę i ucieka do domu. Taka osoba powinna być „zapaleńcem”, który na prawdę żyje swoją drużyną.
Czy Pan, jako osoba kojarzona z inną opcją polityczną, niż ta obecnie rządząca, nie boi się o to, że będzie miał „pod górkę” we współpracy z władzami samorządowymi?
Jestem człowiekiem, który zawsze realizował ideę porozumienia ponad podziałami. Niech polityka zostanie w Warszawie i niech nie opuszcza ulicy Wiejskiej. My żyjemy w powiecie zgorzeleckim, wszyscy praktycznie się znamy, niejedno ze sobą przeżyliśmy. A to, że teraz niektórzy są w tej czy innej partii nie powinna mieć odbicia na nasze lokalne działania. Sport ma łączyć ludzi. Myślę, że jesteśmy wespół z władzami naszego miasta i powiatu, na dobrej drodze by zbudować dobry klimat wokół Nysy. Nie spodziewam się, również żadnych problemów ze strony naszej władzy.
Pytania od kibiców:
1. Jak długo jest Pan związany z Miejskim Klubem Sportowym „Nysa Zgorzelec "?
Od swojej bytności na ziemi zgorzeleckiej, praktycznie połowę z czterdziestoletniego okresu istnienia tego klubu.
2. Piłkarze Nysy awansowali do 4ligi. Apetyty kibiców z pewnością były większe niż walka o utrzymanie. Co dalej ?
Na Zarządzie powiedziałem, ze możemy spaść najwyżej dwie pozycje w stosunku do tego, które miejsce zajmujemy aktualnie w tabeli rundy wiosennej (Nysa wygrała dwa pierwsze spotkania i w tabeli piłkarskiej wiosny jest na prowadzeniu – przyp. G. C.). A tak poważnie mówiąc, to jeśli uda nam się nakłonić tych wszystkich którzy powinni grać w Nysie, do gry w tym klubie, to na początek chcielibyśmy wyrwać się ze strefy spadkowej, a później powalczyć w tabeli ligowej o jak najlepszą pozycję.
3. Czy zespół na rundę wiosenną się wzmocni?
Jeżeli pojawią się możliwe do zaakceptowania przez klub propozycje, to tak. Natomiast ja chciałbym, żebyśmy wzmocnili się tymi wszystkimi zawodnikami, którzy powinni grać dla nas, a z różnych powodów nie grają. Wśród tych zawodników mamy duży potencjał, na tyle duży, żeby sobie poradzić w IV lidze.
4. Kto jest odpowiedzialny w klubie za szukanie oraz pozyskiwanie nowych zawodników z okolicznych niższych lig ?
W tym zakresie odpowiedzialny jest od zeszłego poniedziałku (12.12.2011) Pan Marek Salachna, we współpracy ze wszystkimi trenerami zatrudnionymi w klubie.
5. Jakie cele stawia przed sobą i swoimi współpracownikami nowy prezes klubu MKS Nysa Zgorzelec ?
Odbudować lata świetności Nysy.
6. Jak ocenia Pan prace swojego poprzednika, jak wiemy wszyscy Adam miał ciężką sytuację po objęciu stanowiska, Jak to wygląda z Pana perspektywy?
Dobrze, że Adaś podjął się tej pracy, ponieważ wieloletni dorobek wcześniej wypracowany przez wielu działaczy mógł zostać wówczas zmarnowany. Przez ten trudny okres zaznajomił się
z funkcjonowaniem klubu i doszedł do wniosku, że lepiej, jak będzie reprezentował Nysę na boisku. Przeprowadziłem z nim kilka poważnych rozmów. Nie ukrywam, że był pierwsza osobą, która przyszła do mnie w imieniu całego Zarządu z prośbą o powrót. Adaś, również jako prezes, wykonał dobrą robotę.
8. Jak wyobraża sobie Pan współpracę z Urzędem Miasta
w sprawie pozyskania środków na zaspokojenie minimalnych potrzeb sekcji piłkarskiej , mam tu na myśli Seniorów a także pozostałe grupy wiekowe?
Do tej pory współpraca z miastem układała się dobrze, a w kolejnych miesiącach powinna wyglądać jeszcze lepiej.
9. Jak chce Pan zmienić nie najlepszy w ostatnich latach wizerunek klubu, przyciągnąć na stadion kibiców, których jednak w dużym stopniu nas opuściło i nie przychodzą już tak licznie na mecze?
Najlepszym sposobem na przyciągnięcie kibiców, jest, jak najwyższe miejsce w tabeli. Trzeba zadbać o dobry wynik sportowy. Już teraz myślimy nad kolejnymi atrakcjami dla kibiców. Chcielibyśmy w tym temacie jeszcze pogłębić współpracę między nami i stowarzyszeniem kibiców. Na chwilę obecną poczyniliśmy wspólnie już pewne starania odnośnie pamiątek klubowych, czy choćby atrakcji podczas spotkań.
10. Co sądzi Pan o założonym Stowarzyszeniu Kibiców Nysy Zgorzelec "Biało-Niebiescy" ?
Ja myślę, że jest to najpoważniejszy partner MKS Nysa Zgorzelec w przyciągnięciu kibiców na nasz stadion. Nikt nie jest w stanie wpłynąć na drugiego kibica, tak jak inny kibic. Oprócz tego widzę, zaangażowanie wśród tej grupy. Miejmy nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało. Na kolejnym zebraniu Zarządu, chcę zaproponować, żeby na spotkania władz klubu zapraszany był przedstawiciel stowarzyszenia.
11. Czy klub poświęci środki na gadżety klubowe ? (mam tu na myśli proporczyki, długopisy z logo, małe flagi"
Poświęci, już w tej chwili trwa ich przygotowanie. Mam nadzieję, że będą dostępne w szerokiej dystrybucji jeszcze przed zakończeniem tego roku.
12. Dlaczego podczas meczy widnieją tylko 2 reklamy sponsorów na stadionie. Czy nie uważa Pan że forma reklamy naszego klubu jest mizerna i nie dociera ona do szerszego grona zgorzelczan ?
Zgadzam się. Wszyscy sponsorzy, którzy podpiszą z nami umowy w 2012 roku, będą mili swój baner na stadionie.
13. Kiedy klub w porozumieniu w właścicielem stadionu zakupi tablicę świetlną gdzie będzie można zobaczyć wynik meczu oraz popatrzeć chociażby na reklamy. Koszt takiej dość dużej tablicy to wydatek maksymalnie 30tys. zł.
Klubu nie stać w chwili obecnej na taki zakup. Druga sprawa wygląda w ten sposób, ze Nysa nie jest właścicielem stadionu. Gdyby zdecydował się na taki zakup właściciel obiektu, to wówczas na pewno byśmy mu przyklasnęli.
14. Czy wrócą karnety na mecz ?
Myślę, ze trzeba wrócić do tego przedsięwzięcia. Była to też pewnego rodzaju promocja sponsorów, których logotypy znajdowały się na takich wejściówkach.
15. Czego życzy Pan sobie w nadchodzącym nowym roku 2012 ?
Uczcić czterdziestolecie Nysy ,tak jak na to zasługuje nasz klub i wszyscy związani z nim przez te lata ludzie.
wywiad.png 150x150
Plik ściągnięto 1359 raz(y) 117,67 KB
_________________ Bóg stworzył Człowieka, Człowiek Piwo, baba przylazła sama
Ostatnio zmieniony przez chazol 2011-12-20, 11:42, w całości zmieniany 3 razy
Grzesiu świetny wywiad! Pan Tyc na pewno się sprawdzi - będzie tylko lepiej.
Tak z innej beczki, widziałem ładne choiny dzisiaj, jakbyś dalej potrzebował
Mam nadzieje że moje pytania (od kibiców) nie sprawiły problemu panu prezesowi
Z wywiadu płyną oczywiście słowa pozytywne. Życzę wszystkim zaparcia i konsekwencji w dążeniu do celu a 40 lecie klubu będzie udane.
Dzięki Panie Andrzej za odpowiedzi, gwarantuje że będę mocno rozliczał Pana i współpracowników z wykonywanych zadań. Jak Pan wspomniał tu trzeba zapaleńców a nie marionetek. Obietnice rzucone bez pokrycia lub nie trafne decyzje odbijają się mocną czkawką w Zgorzelcu, chociaż my możemy stworzyć pewną dobrą markę i wizerunek dobrych gospodarzy naszego klubu.
Nadszedł czas na NAS.
_________________ MKS NYSA ZGORZELEC
1972-2013 Historia która trwa...
"Dla nas mecz bywa świętem, a dzień święty się święci"
ale mydlenie oczu
`4. Kto jest odpowiedzialny w klubie za szukanie oraz pozyskiwanie nowych zawodników z okolicznych niższych lig ?
W tym zakresie odpowiedzialny jest od zeszłego poniedziałku (12.12.2011) Pan Marek Salachna, we współpracy ze wszystkimi trenerami zatrudnionymi w klubie.`
pan Salachna jest w klubie juz od dlugich lat. ilu sprowadzil zawodnikow? zero. teraz nagle zacznie sciagac ludzi, tak? czekalem na konktrety a jest czarowanie kibicow.zle to wrozy na przyszlosc.
Jareczku, choina kupiona, kurcze w tamta sobotę, trafiłem w castoramie drzewko, a bobmki w leroy'u , Bolo to wyglada na nareszcie uporzadkowane i zobaczymy co z tego, będzie, ja na prawdę byłem po tym wywiadzie pozytywnie nastawiony do tego co usłyzałem. Jednak zgode się, że po owocach ich poznamy:)
_________________ Bóg stworzył Człowieka, Człowiek Piwo, baba przylazła sama
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum