W dzisiejszym spotkaniu sparingowym piłkarze Nysy Zgorzelec nie dali szans rywalowi z Bogatyni. Biało-niebiescy po dobrej grze zwyciężyli z Granicą aż 4:1.
Granica Bogatynia pod wodzą Wojciecha Szymkowa przyjechała do Zgorzelca "gołą" jedenastką. Były szkoleniowiec zgorzelczan nie miał żadnego pola manewru w swoim nowym zespole, jednak przyjechał podjąć walkę i zaprezentować się z jak najlepszej strony.
Nie lepiej było w zgorzeleckiej drużynie. Remigiusz Gryglak w dzisiejszym sparingu nie mógł skorzystać z sześciu zawodników. W składzie Nysy zabrakło Machowskiego, Hołuba, Rudzkiego, Jaworskiego, Zarębskiego oraz Franaszczuka. Szkoleniowec Nysy na ławce rezerwowych miał tylko dwóch zmienników.
W związku z upalną pogodą, szkoleniowcy obu zespołów doszli do wniosku, że zagrają 2 razy po 40 minut.
Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla gospodarzy. Już w 10 minucie meczu Sebastian Monik świetnym podaniem prostopadłym rozmontował obronę bogatynian i w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Paweł Kościuk. Lewoskrzydłowy Nysy ze stoickim spokojem minął bramkarza gości i wbiegł z piłką do pustej bramki. Tego dnia defensywa Granicy nie prezentowała najlepszej dyspozycji. Ofensywni zawodnicy Nysy często wygrywali pojedynki z wysokim blokiem obrony gości. W 18 minucie środkowy zgorzelczan Adam Łuszczyk mądrze rozciągnął grę na prawe skrzydło do Wojtczaka. Prawy obrońca Nysy idealnie „skleił” piłkę i podał do Kaczana, a ten dośrodkował na 5 metr od bramki gości. O piłkę zawalczył Posioł. Jak się okazało skutecznie, ponieważ futbolówka trafiła pod nogi Łazarewicza, który bez problemu trafił do bramki rywala. Gdy wydawało się, że wynik do przerw nie ulegnie zmianie, w zamieszaniu pod bramką Nysy „obciął” się Sebastian Monik i ratując sytuację golkiper Nysy w niedozwolony sposób próbował zatrzymać napastnika gości. Sędzia bez wahania wskazał na „jedenastkę”. Do piłki podszedł Ireneusz Słomiak, który takich sytuacji nie marnuje. Do przerwy było 2:1 dla podopiecznych Gryglaka.
W przerwie meczu ostre słowa musiały paść w obozie Granicy. Podopieczni Szymkowa w drugiej części meczu próbowali przejąć inicjatywę jednak tego dnia Nysa przewyższała rywala o co najmniej klasę. W 55 minucie po niepewnej interwencji bramkarza gości piłka trafiła do Sebastiana Monika. Stoper Nysy świetnie znalazł się w polu karnym i strzałem z woleja wykorzystał błąd Gawlika. Trzy minuty później wszyscy kibice na stadionie chwilowo zamarli. Krzysztof Pacak trzymając się za nogę upadł na murawę i zwijał się z bólu. Piłkarz Nysy został odwieziony karetką pogotowia do miejscowego szpitala. Narazie nie znamy szczegółów urazu piłkarza Nysy. W 71 minucie zgorzelczanie dobili rywala strzelając gola na 4:1. Kaczan zawalczył o piłkę z rosłym obrońcą Granicy, wygrał pojedynek i wyłożył piłkę na pustą bramkę dla Łazarewicza.
W dzisiejszym meczu Nysa prezentowała się znaczenie lepiej od piłkarzy z Bogatyni. W każdym elemencie piłkarze ze Zgorzelca przewyższali rywala. Oby taka forma dopisywała podopiecznym Gryglaka w nowym sezonie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum